Szkoła dla Rodziców i Wychowawców

Szkoła dla Rodziców i Wychowawców
Od kilku lat prowadzimy cykl zajęć warsztatowych pod wspomnianym wyżej tytułem dla rodziców zainteresowanych problemem wychowania swoich własnych dzieci. Odbywały się również warsztaty dla nauczycieli pragnących pogłębiać swoje umiejętności wychowawcze wobec powierzonych ich opiece uczniów na terenie szkoły.
„Szkoły dla rodziców…” istnieją już w Polsce dość długi czas i stale utrzymuje się zainteresowanie tym zagadnieniem, gdyż każde następne pokolenie rodziców staje przed tym samym problemem, jak dobrze i godnie wychować swoje dziecko, aby: „wyrosło na dobrego, porządnego, samodzielnego etc. etc…. człowieka”.

Czasami nie chcą powielać błędów swoich własnych rodziców lub po prostu czują ciążącą na nich odpowiedzialność i pragną sprostać wyzwaniu dobrze przygotowani i wyposażeni w odpowiednie umiejętności. Gdy wypiszemy to hasło na internetowej wyszukiwarce pojawi nam się obszerna lista stron pod tym tytułem, co samo w sobie również świadczy o niesłabnącej potrzebie pogłębiania tematu wśród internautów.

Pojęcie wychowania jest tematem starym jak świat, pozornie oklepanym, aż do znudzenia powtarzany w podręcznikach, czasopismach, rozprawach, encyklopediach, na odczytach, konferencjach itd. jednak, jak pisze K. Twardowski, jest to zagadnienie zawsze aktualne: najświeższe i najdawniejsze. Najświeższe dlatego, że ludzie często nie mieli jeszcze czasu, by je zgłębić, a najdawniejsze, bo już mieli czas o nim zapomnieć, oswoili się z nim, stępiała ciekawość, już ich nie interesuje. Jest to niebezpieczny rozłam pomiędzy teorią, a praktyką – z tego co czynimy, ulatuje myśl i działania stają się bezmyślną, a często bezduszną rutyną. Aby więc podejście do własnych dzieci (lub tych które powierzono naszej opiece) nie było nasycone którymś z wyżej podanych ujęć, warto je stale zgłębiać, poszerzać, modyfikować. K. Twardowski podsumowuje pojęcie wychowania słowami: „mniej uczyć, więcej kształcić, a najwięcej wychowywać”.

Głównym celem „Szkół …” jest wspieranie rodziców i wychowawców w radzeniu sobie w codziennych kontaktach z dziećmi i młodzieżą. Nauka umiejętności lepszego porozumiewania się, refleksja nad własną postawą wychowawczą, wymiana doświadczeń, to małe kroki ku głębszej relacji, dającej zadowolenie, poczucie wzajemnej bliskości. To także nauka dialogu i kształtowanie więzi opartych na wzajemnym szacunku.
Główne motto Szkoły dla Rodziców i Wychowawców brzmi: Wychowywać - to kochać i wymagać. Jest to program poświęcony na naukę umiejętności otwartego porozumiewania się w rodzinie, przez co jednocześnie przyczynia się do budowania silnej więzi między rodzicami a dziećmi, a to, jak podają wyniki niektórych badań sprawia, że jest on także programem profilaktycznym (w obecnych czasach niezmiernie ważne zagadnienie, gdyż jako społeczeństwo zbyt często nieraz musimy borykać się z objawami patologicznego wręcz zachowania wśród młodzieży, a także coraz częściej wśród dzieci, aby lekceważyć wyraźne lub drobne nawet nieprawidłowości w procesie wychowania, mogące doprowadzić w konsekwencji do coraz większego społecznego niedostosowania i zaburzeń w ich zachowaniu).

Program w dużej części bazuje na cyklu książek A. Faber i E. Mazlish pt. „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”, „Rodzeństwo bez rywalizacji. Jak pomóc własnym dzieciom żyć w zgodzie, żeby samemu żyć z godnością”, „Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci. Twoja droga do szczęśliwej rodziny”, „Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole”, „Jak mówić do nastolatków, żeby nas słuchały. Jak słuchać, żeby z nami rozmawiały”, a także koncepcji Thomasa Gordona, które zawarł w książkach „Wychowanie bez porażek” i „Wychowanie bez porażek w praktyce”. Szkoła dla Rodziców i Wychowawców uczy nie tyle „metod” co budowania relacji w duchu podmiotowości i dialogu.

Jak podają autorki polskiej wersji „szkoły dla rodziców” ( Joanna Sakowska, Zofia Śpiewak) w trakcie zajęć chodzi o to, aby „uczyć” rodziców i wychowawców praktycznych umiejętności budowania prawidłowych relacji z dziećmi. Trzeba jednak mieć świadomość, że „uczyć” nie oznacza jeszcze „nauczyć”. Wychowywanie jest procesem. Kierunki, a także pewne praktyczne sposoby zostają pokazane, a efekty mogą zależeć jedynie od zaangażowania i wytrwałości, a także coraz bardziej świadomego podchodzenia do tematu samych rodziców i wychowawców.